Ja jak zwykle w humorze beznadziejnym. Nie wyspana, zdolowana, zmeczona, niekochana itd itp :(
W piatek bylismy znow na romantycznej kolacjii (pyschnaaaaaaaaa). W sobote od samego rana na Rörö pozniej na imprezie u Johanny. Niedziela w sloncu , zaczela sie u nas okolo 11.00 , pozniej z okazjii Dnia mamy bylismy juz reszte dnia w Stannum. Weekend wiec jak weekend, minal dosc pracowicie. Troche sie naslonecznilam i z niecierpliwoscia czekam na kolejny :) weekend! (oczywiscie)