wlasnie do mnie zadzwonil. Stesknionyza domem (nie za mna), ledwo mowiacy szykowal sie na hotelowe sniadanie :). Ja sobie swietnie z samotnoscia poradzilam. 2 godziny wygrzewalam sie w saunie od czasu do czasu pluskajac sie w lodowatej wodzie. Pozniej zdazylam nawet na niewielkie zakupy kosmetyczne :) Ze wzgledu niedoboru podkladu i mojego wyjazdu za dokladnie tydzien musialam nabyc jakies mazidlo. Dzisiaj rano smaruje sie zadowolona konsystencja a tu kolor skory jakbym przynajmniej miesiac rezydowala na himalajach lub majorce :) Poczekac musze na niezla dawke slonca, i kupic nowy podklad :) Moje progi odwiedzila Basia i nareszcie moglysmy sobie poplotkowac jak za dawnych dobrych czasow. Glupio sie przyznawac do braku tych plotek bo odleglosc jaka nas dzieli jest niewielka….. z tym czasem sa jakies problemy wiecznie. Do lozka polozylam sie dosc pozno po niewielkiej ilosci smsow do Jonathana i uwaga…. jednego do Ludka! Dalam sobie rade i mial spokoj. Nie zadzwonilam i nie przeszkadzalam (czego pewnie dzisiejszy kac jest skutkiem… bo mial inne zajecie) .Noc prawie cala udalo mi sie przespac i nawet zdazylam do autobusu! Poranek wiec uznaje za udany i mam nadzieje ze piatek w pracy minie szybko. Masaz o 10.00 i moze uda mi sie do domu pojechatroszke wczesniej :)
xoxoxoxoxox